Krótko i na temat. Mimo, że nie znoszę wiśni, to jednak ich wygląd jest całkiem przyjemny. Stąd pomysł na fryzurę - wiśniowy deser. XVIII wieczna pani, odpoczywająca w buduarze.
5 godzin siedzenia przy pracy. Efekt jest prawie zadowalający.
A no i na koniec przypomniał mi się ten niezwykle obciachowy kawałek.
poniedziałek, 31 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz